sobota, 27 grudnia 2014

Kruchość


To samo okno,
ten sam widok,
inny wiatr porusza zaschniętą nawłocią,
nowy śnieg spoczął na gałęziach czeremchy.

Długa, pojedyncza nić pajęcza,
pokryta bielą zimy
raz to przecina widok,
raz to go rozmywa,
by jeszcze innym razem
ukazać swoją ulotność.

I my, jak ta nić
pojawiamy się na drodze innych,
powiewamy,
to znów wplatamy
kruchość obecności.

Jaworzno, 27 XII 2014



piątek, 26 grudnia 2014

Smutek


W dzieleniu się smutkiem jest coś z dzielenia się radością. To drugie nie jest obciążone stereotypem zwrócenia na siebie uwagi, a przez to łatwiejsze do zaakceptowania, pierwsze natomiast przyjmą i zrozumieją tylko zaufani. W smutku odkrywamy autentyczność relacji i radość z jej istnienia.

Jaworzno, 26 XII 2014



niedziela, 21 grudnia 2014

Korytarz


W zawiłym korytarzu poznania,
stąpamy po miękkim dywanie skrajnych emocji,
pozostawiając klarowne ślady własnego istnienia.

Kraków, 21 XII 2012



czwartek, 18 grudnia 2014

Głaszczę


Gardłowym głosem głaszczę gąszcz geotermalnej gmatwaniny gryzipiórków
ku kolejnemu kojącemu kalendarzowi kreatywnych kolaży komunikacji.

Wyobraźnia zatacza niewyobrażalne kręgi.

Kraków, 18 XII 2014



wtorek, 9 grudnia 2014

Aluzyjny


To może coś skrobnę, aby cicho nie było, może coś niezbyt refleksyjnego bo sam się gubię czasem, gdy spoglądam na zawiłości ostatecznych nieścisłości, a może coś nieabstrakcyjnego, bo bywają tacy, którzy sądzą, iż abstrakcja bierze się głównie ze spożycia środków zmieniających postrzeganie rzeczywistości, np. spożywając masło często miewam mocno rozsmarowane wizje rubasznych bułek wesoło skaczących z ogórkami w kręgu z cebulą pokrojoną w plasterki na kanapki z chleba...eeee, powiedzmyyyyy, aluzyjnego.

Wygląda na to, że nie mam innego wyjścia jak napisać coś co wszyscy już wiedzą, coś co od dawna chciałem napisać, ale przepełniały mnie obawy, iż nie zostanę zrozumiany, lub co gorsza zostanę właśnie..słuchajcie, bo zakładam, że możecie sobie to przeczytać na głos i wtedy rzeczywiście to usłyszycie, otóż jestem sobą, a Wy sobą. Tacy jacy jesteśmy, pełna akceptacja! Taka mała rzecz, a cieszy. Czy i Wam zrobiło się raźniej, gdy już wiecie, że jesteście?

Kraków, 9 XII 2014



sobota, 29 listopada 2014

Pomiar


Czekamy na pomiar waszej wygody.
Miejcie nadzieję bezpiecznej drogi.
Precyzji tej doceńcie wymogi,
gdy praca innych w czas mroźnej pogody.

Kraków, 29 XI 2014



But


Nimbyś podniósł głowę
ja
butem miażdżyłbym ci skronie

29 XI 2014



wtorek, 11 listopada 2014

Tęcza A.D. 2014


Miałem nie pisać, ale face your fucking Bóg znowu pyta "O czym teraz myślę".
Oto myśli:

Czy tęcza już płonie?
Czy ogień liże jej lubieżne kolory?
Czy Bóg maczał w tym palce?
W kolorach, symbolach, przemocy i w anatomii
swoich bezcielesnych, wszechmogących dłoni.

Kraków, 11 XI 2014


sobota, 8 listopada 2014

Wrak


Sen nadszedł,
nadchodzi, nie wadzi,
zmienia czas i przestrzeń,
rodzi światy,
burzy mury,

oczu brakiem,
myśli smakiem,
rymu wrakiem.

Kraków, 8 XI 2014



wtorek, 4 listopada 2014

Wy


Słuchajcie!

Wy, uczestnicy życia.
Wy, elementy obecności.
Wy, pogoni twory.
Wy, w zgiełku zanurzeni.
Wy, myśli nieświadomi.

Nie patrzcie.

Czujcie!
Zobaczcie!

4 XI 2014



niedziela, 2 listopada 2014

Niedorzeczności


Status, status, status...
eeeee...
hmmm,
tego, no, jak to szło.

Bez sensu,
nic tu nie ma,
wszyscy poumierali,
a świat zapełnił się
fruwającymi antropocentrycznymi kukłami,
a nie, to rzeczywistość
i ta jazda na niej,
ryje moherowy beret
płonących zawistnych oczu codzienności...
czy jakoś tak to szło,
bracia i siostry
w niedorzeczności.

Kraków, 2 XI 2014



sobota, 1 listopada 2014

1 listopada


Pod 1 listopada:

"One life
feel it"

Nieco przewrotnie, choć w zasadzie nie, bo przecież uzmysłowienie sobie niepowtarzalności życia to odpowiedni wstęp do jego swoistego wydłużenia. Temat przegadany oczywiście, a jednak nigdy nie jest za późno na rodzące się w takich chwilach pytanie o życie, jego ulotną trwałość, a nie o śmierć właśnie.
A tak w zasadzie to pamięć żywych wskrzesza martwych, czy coś w tym stylu.


Jaworzno, 1 XI 2014


piątek, 31 października 2014

Horyzont


Powieki opadły, a zmęczenie
nieumiejętnie dopasowało słowa,
tymczasem palce skrzętnie je skasowały.

Powstała przestrzeń, pełna ciepła i zrozumienia.
Przestrzeń dostępna dla tych, którzy byliby skłonni ją przyjąć.
Przestrzeń, której objawem była uchwycona dłoń i radość z obecności.

Przestrzeń źrenic, które patrzą ufnie w dal, bez względu na horyzont zdarzeń.

Autostrada A4 Kraków – Jaworzno, 31 X 2014


Alien


Breathing heavily
Growling softly
Biting slowly
Tearing harmfully

Meeting humans
In their houses
Locked in shells of
their consciousness

Crying heavily
Loving softly
Living slowly
Dying harmfully

Breeding aliens
Brain delusions
Being opened
To conclusions

Kraków, 31 X 2014



wtorek, 28 października 2014

Zbytnio


- Nie przejmuję się zbytnio - powiedział i zatopił dwunastocentymetrowe ostrze jego noża prosto w również jego brzuch, następnie przekręcił kluczyki w stacyjce i niespiesznie ruszył do przodu, nie przejmując się zbytnio cieknącą na fotel krwią. On tymczasem beztrosko dopalał świeżo skręconego jointa, uśmiechając się do leniwie poszerzającej się plamy krwi na jego co raz mniej białych spodniach. Obrócił głowę do niego i odpowiedział - Słusznie, nie przejmuj się zbytnio.

Kraków, 28 X 2014



niedziela, 26 października 2014

Stefan


Stefan stojąc obok pobliskiego skrzyżowania polnych dróg, rozmyślał sennie nad drogą do domu. Podniósł opuszczoną dotąd głowę i zerkną wesołymi oczami na jego siostrę i jej nieudolne próby przedarcia się przez nienaturalnie rosnące w dół pędy, rozgałęzionej od samej ziemi surmii. Marianna dostrzegła wzrok brata i posłała mu w odpowiedzi rozbrajający uśmiech. Kiedy oni bezsłownie porozumiewali się mieszanką gestów i spojrzeń, sześciometrowa katalpa, zupełnie bez ostrzeżenia, zrzuciła wszystkie liście, pozostawiając nagie pędy obwieszone długimi, cienkimi, strąkokształtnymi torebkami. Wyglądała jakby miała zamiar rzucić się nimi na rozanielone rodzeństwo. Stefan zadarł głowę do góry, by sprawdzić czy aby na pewno wszystkie liście spadły z jego starej przyjaciółki. Gdy upewnił się, iż tak w istocie jest, zaczął zagarniać je na jedno miejsce i w powstałej miękkiej kupie liści zwinął się w kłębek, po czym nie czekając na siostrę zasnął. Marianna zmęczona przeprawą, przydreptała do niego i przytuliła się swoimi kłującymi kolcami.

Kraków, 26 X 2014



czwartek, 23 października 2014

Podwaliny


Cisza i ściany,
czy to one tak szumią,
czy raczej nieobecność.

Każdy dźwięk,
wnikający w szumiącą ciszę ścian,
jest jak odgłos z innego świata.

Im rzadsze dźwięki
zasypiającego miasta
i poruszającego się budynku,
tym szum ciszy staje się głośniejszy.

Jeśli przerwę pisanie,
szum zagłuszy ciszę,
wpadnę prosto do własnego mózgu
i zatopię resztki kłów w jego fałdach,
rozerwę je na strzępy,
głośno mlaskając szarymi komórkami.

...uff...

Juliusz wtargnął swoją pobudką
i zgryza tekturowe ściany szumiącej ciszy.

Runęły podwaliny krwawego rytuału codzienności,
prosto w kojący chłód lśniącej ciemności.

Kraków, 23 X 2014



środa, 15 października 2014

Nabieramy


Nieco jesiennie, a jednak jakby nie.
Liście nabrały słusznych kolorów
i nieuchronnie zmierzają w dół,
na drugą stronę
w grawitacyjnym tańcu
kurczowo trzymając się siebie
z pomocą coraz wątlejszych ogonków liściowych.

My natomiast
z czasem,
w końcu,
stajemy przed sobą,
mimo zabiegania codziennością
mniej lub bardziej zwykłych czynności i spraw.

Jak te opadające liście
nabieramy nowych barw
i w zderzeniu z podłożem naszej rzeczywistości
nadarza się okazja
do wglądu w tworzące nas zmysły.

Kraków, 15 X 2014


sobota, 11 października 2014

Oczekiwanie


Jeśli zacznę pisać,
będzie to kontynuacja tego co wciąż trwa,
procesu niezmiennie objawiającego się treścią.

Kolejne zapisane kartki
ponumeruje mijającymi dniami,
te zmienią się w matematyczne ciągi
nieprzerwanie zmierzające do nieskończoności.

Kiedy dotrę do przedostatniej liczby,
świat zacznie liczyć wszystko od nowa,
pojawi się kolejny Wielki Wybuch życia,
który oczekuje kontaktu z drugiej strony.

Opadną flagi wszystkich państw
i wyścielą nowy czas.

Kraków, 11 X 2014



środa, 8 października 2014

Niemożność


Odpuście sobie ból wynikający z wszelkich niemożności, poprzez dopuszczenie do jego w was rozlania się i przemienienia w coś znacznie potężniejszego. Nie bójcie się, ani przenikającego bólu, ani powstającej potęgi.

Kraków, 8 X 2014



sobota, 4 października 2014

Wyczucie


W moje przebudzenie
wdarły się odgłosy ptaków i jasność słońca
oraz myśl, która zda się nie mieć końca,
że w kwestii miłości
nie mam chyba jednak cierpliwości.

Uczucie to szybko we mnie się rodzi
i bólem tęsknoty niemile uwodzi,
więc odpuszczam sobie niemożności wszelakie,
patrząc nowym okiem na cierpienie takie.

Dostrzegam drugą stronę uczucia,
choć wciąż brak mi w tym jeszcze wyczucia.

Chciałbym kochać bez bólu i cierpienia,
tylko czy brak pewnych odczuć,
we mnie się zamienia?

Jaworzno, 4 X 2014



piątek, 3 października 2014

Gama


Czerń niezliczonych świateł
i tych rozcinających pobliską przestrzeń
wnika prosto przez ewolucyjny majstersztyk.

Przemieszczam się w czasie od narodzin,
przestrzeń porusza się ze mną,
nie wiem kto za kim podąża,
nie wiem kto kogo pożąda.

Czy jestem wytworem ciemności,
czy raczej jasności,
a może gromadzi się we mnie
cała gama dźwięków,
tak różnych od kolorów.

Może rozkoszny ból uczuć
to ledwie początek drogi
do pełni zrozumienia siebie
wśród innych
i innych wokół mnie,
gdzie nikt i nic
nie jest skupione na mnie,
a jednak jestem
w samym centrum zdarzeń.

Autostrada A4 Kraków – Jaworzno, 3 X 2014



poniedziałek, 29 września 2014

Oczywiście


"Oczywiście" - pomyślał, a zobaczył las oczu, wiszących ponad konarami starych czarnych sosen. Patrzyły w jego pustkę, same będąc ledwie oczodołami wyobraźni. Odgłosy miejskiej krzątaniny, zagłuszał ryczący wodospad wspomnień, będących pełnią chwili, czegoś co trwa, niezaprzeczalnie niepowtarzalnie, maksymalizując minimalizm treści. Tia...rzeczywistość zda się zgoła nierealna.

Kraków, 29 IX 2014



niedziela, 28 września 2014

Peruka


A na komórce fejsbuk pyta: „co mi chodzi po głowie”, różne takie tam, chociażby resztka włosów, choć ta się nie przemieszcza, ona raczej się cofa w miejscu. Ruch to jakiś, ale marny. Permanentny odwrót w zasadzie, od samego początku. Zanik, nawet końcówki mi się nie rozdwajają. Co tam jeszcze, niech no się popatrzę do lustra...no nic, może nieco relacje, ale to też na włosach się głównie skupia i niemal czteroletnim bratankiem rwącym resztkę z resztki czupryny się kończy. Cienkie włoski relacji wiszą głównie na prawdzie, pytanie czyjej? Wspólnej zazwyczaj zdawać by się mogło, acz i ta bywa ubrana w perukę czyjejś gry, spokojnie i nieubłaganie rozwiewając obumarłe włosy wspólnych dni między ścianami milczących serc.

Kraków, 28 IX 2014



Prawda uczuć


Na ile mogę?
Na ile nie?
O ile łatwiej mówi się,
gdy w prawdzie tańczyć zaczniesz chcieć.

Jak zniszczyć prosto można coś.
O ile trudniej stworzyć to.

Intencje szczere nie zmieniają się,
relacja za to zmienną jest.
Uczucie wrasta w życia treść.
Pojmij je,
dostrzeż się.

Kraków, 28 IX 2014



sobota, 27 września 2014

Pająki


Moje pająki zarabiają na siebie swoją pracą, a w zasadzie...korzystają z mojej gościnności. A w jeszcze większej zasadzie, w ogóle ich nie interesuje, pisząc językiem dzisiejszym mają na mnie wręcz wyjebane. Ja wręcz przeciwnie, podziwiam je i zazdroszczę precyzji działania. Motywacji czysto egzystencjalnych. Nie zastanawiania się nad całym tym pseudo-cywilizacyjnym zgiełkiem.

Kraków, 27 IX 2014



czwartek, 25 września 2014

Inkrustacja


Stary papier przyjmuje kolejne litery,
każda z nich niepostrzeżenie przenika wieczność.
Ważny z początku wiek kartki przestaje istnieć.
Pojawiające się słowa kreują życie.

Nowa droga jawi się z popiołów przeszłości.
Różne doświadczenia wylewają refleksje.
Niepewna dotychczas przyszłość nabiera kształtu
decyzji wspartej jej ostateczną słusznością.

Bliskość rodzinną wypełnia przestrzeń przykrości.
Ostatnie chwile niemiłosiernie kończą czas.
Obecność zalewa cierpki posmak tęsknoty,
która uświadamia głębię tego uczucia.

Nagromadzenie znaczeń w powstałych zdaniach
inkrustuje emocjami nieznany świat.

Jaworzno 25 IX 2014



czwartek, 18 września 2014

Myślę


Myślę sobie tak, o czym myślę, bo się fejsbuk nachalnie pyta i choć nic z tego nie wynika, ponad myślenie samo w sobie, to tak myślę, że od nadmiaru myślenia głowa nie boli, a może właśnie boli. Myśli naukowców są w tej kwestii bądź co bądź podzielone. Myślenie samo w sobie bywa szkodliwe, gdy na przykład umyślimy sobie coś czego myśl objąć nie potrafi. Z drugiej strony jak sobie pomyślisz tak się wyśpisz. Bo przecież bywa, iż myśl ma moc sprawczą, tu taki przykład może, myślał ktoś kiedyś, że będzie taka możliwość, aby pisać takie głupoty publicznie z jedyną konsekwencją pod postacią ośmieszenia własnych myśli czyli siebie. A jednak ktoś miał kiedyś myśl, aby ktoś inny mógł ewentualnie zaśmiecić swoją myślą świat wirtualny i nie tylko, może nie była to w pełni świadoma myśl, ale wprowadzona w czyn stała się sprawcą całego tego zamieszania, które właśnie kończycie czytać.

Kraków, 18 IX 2014



środa, 17 września 2014

Wojownicze posty


Armia wojowniczych postów
zalewa wirtualną rzeczywistość.

Tymczasem naboje,
spokojnie moszczą ołowiane gniazda,
między tkankami realnie martwych ciał.

Kraków, 17 IX 2014



piątek, 12 września 2014

Pocztówka


Wieczór powoli wplątywał swoje ciemne nici
w blednące zmierzchem powietrze.
Arcturus cichutko sączył swoje melodie
pod postacią utworu "Hufsa".
Pokój pełen wspomnień tracił na wyrazistości.
Zastawione książkami półki milczały
od nadmiaru zgromadzonych w nich słów.
Pustka wypełniała coraz bardziej widoczną ciemność.
Myśli, poszukując opisującego je słowa,
wpadły w rozczłonkowywaną na odrębne obrazy rzeczywistość
i ze zdziwieniem odkryły swoją tożsamość,
między zamknięciem oczu, a odgłosem nozdrzy,
czerpiących tlen z przestrzeni otaczającej moją obecność.
Wtedy to nastała noc pełna nadchodzącego dnia.

Kraków, 12 IX 2014



czwartek, 11 września 2014

Czy...


Trzynaście lat, a zdawać by się mogło, że ledwie spojrzenie w okna przeciwległego budynku, który niezmiennie stoi na swoim szarym miejscu ponad koronami o tyle starszych topól, brzozy i jesionu. Trzynaście lat rzekomo nieglobalnej wojny w imieniu tego samego Boga, tylko czy on/ona/to ma cokolwiek z nią rzeczywiście wspólnego? Czy jest tylko pretekstem tuszującym prawdziwe cele? Po jednej stronie odwet i chęć dosięgnięcia sprawców, po drugiej stronie wojna z niewiernym i zgniłym zachodem. Strefy wpływów, kurczące się zasoby dóbr odnawialnych Ziemi, tej Ziemi. Tyrani obaleni ogniem demokracji. Niewinni (dla nas) cywile zamordowani w imieniu świętej wojny za ich uczestnictwo w zepsutym post-chrześcijańskim społeczeństwie. I choć zdawać się mogło, że stabilizacja była w zasięgu ręki, to okazało się, że wiara w słuszność własnej religii, jest nie czuła na śmierć pierwotnych liderów. Bo wiara wraz z górami przenosi także różnorodne uzbrojenie.
Teraz jeszcze jedna czerń wojny kroczy do nas i nie bacząc na ostrzeżenia wbija się czynem w słaby, pokojowo (nawet jeśli słusznie) nastawiony zachód. Tylko czy sankcje gospodarcze powstrzymają piechotę uzbrojoną w karabiny? Czy dyplomacja jest w stanie powstrzymać czołgi? Czy oburzenie opinii publicznej przeciwstawi się pociskom burzącym śmigłowców i myśliwców? Czy fala internetowego hejtu, tweet’ów, lajków i postów podoła okrętom płynącym na fali imperialistycznych potrzeb?
Czy jesteście gotowi, aby opłakiwać kolejne ofiary wiecznego starcia człowieka z człowiekiem, o wyższość jego prawdy nad prawdą innego istnienia. Czy jesteście gotowi by zabić w obronie swego bytu? Czy jesteście gotowe rodzić dzieci nie swoich wybranków. Czy jesteśmy gotowi na śmierć lub zniewolenie? Czy w ogóle wyobraźnia jest w stanie zaprowadzić nas w czas atomowych grzybów, pięknie wyrastających po deszczu ogólnoświatowego szaleństwa?

Kraków, 11 IX 2014



środa, 3 września 2014

Koktajl


Duma i alkohol,
poczucie krzywdy i winy,
zanurzone w emocjach i miłości.

Koktajl wybuchowy uczuć i chemii.

Zawsze jednak
istnieje nadzieja,

iż cienki włosek związku

przerodzi się
w gruby warkocz

spleciony z chęci bycia razem
i zrozumienia drugiej strony.

Kraków, 3.IX.2014



wtorek, 2 września 2014

Wątpliwości


Przestrzeń rozmyta pełnią wątpliwości
dokądś z pewnością jednak zaprowadzi.
Jasno, a jakby mrok stąpał między polami
i pośród resztki drzew asfalt pustką nie wadzi.

Kraków, 2 IX 2014



Grota


Zainspirowane pewnym zdjęciem.

Gdyby dotknąć ścieżki lasu,
byłoby to wskazówką poznania
kolorytu rozmazanej rzeczywistości.

Czas, znikałby
pośród bliskości
towarzyszącej zieleni imion.

Czy zmysły,
są w stanie oddać uczucia
płynące z wiedzy
o otaczających nas istnieniach?

Kraków, 1.IX.2014


No to teraz wszyscy chętni biorą kredki, farbki i inne narzędzia, niekoniecznie w zdrobniałej ich formie, do rejestracji rzeczywistości, po czym próbują odtworzyć obraz tekstu, czyli co autor mógł mieć na myśli, a raczej jak jego myśl opisały czyjeś postrzeganie otoczenia. Interpretacja inspiracji to studnia bez dna, albo nowo odkryta grota.




niedziela, 31 sierpnia 2014

Poczucie


Rozpierająca na wskroś energia,
możliwy upust
w ścieżce tańca.

W poczuciu wyzwolenia z lęku.

W poczuciu stanięcia
oko w oko
z sobą.

Zainspirowane:


Kraków, 31.VIII.2014



Stań


Stoją,
pomiędzy nimi słowa
i mowa ciała.

Człowieku!

Czy jesteś w stanie
zobaczyć drugą osobę?
Jej ogląd na sytuację.

Czy jesteś skłonny
uwierzyć i zaakceptować
jej prawdę,
wbrew temu
co czujesz i pragniesz.

Czy mimo swojej krzywdy,
możesz nie krzywdzić?

A może w odwecie wyjście widzisz?
Stań w swojej prawdzie,
lecz obejmij innych także
i sprawdź dokładnie,
czy fałszem się przypadkiem nie mienisz.

Kraków, 31.VIII.2014



wtorek, 19 sierpnia 2014

Bloki


Napawam oczy rozciągniętymi chmurami
przepełnionymi promieniami słońca.
Te przebłyski są niczym drobiny nadziei.

Wiem,
że tego pragnę,
że to mnie wypełnia
i żąda otwarcia.

Wiem,
że ta rzeczywistość,
chce abym ją nazwał,
abym nazwał to co do niej czuję.

Nawet niepiękne bloki
zdają się wołać o obecność.
Tętni w nich życie i śmierć.
Tętni w nich myśl,
która wciąż potrafi kochać.

Autostrada A4 Kraków – Jaworzno, 19 VIII 2014



środa, 13 sierpnia 2014

Krople


Wypełniam się
w rozkosznej części tego życia,
otoczony z niezrozumiałych symboli,
krągłych tęcz z klatki mego życia,
wypalonych gwiazd,
cudzych myśli,
kropel gorącego deszczu,
parzących dotyków,
serdecznych uścisków nieznanych bytów.

Wszystko zda się krzyczeć
o odrobinę wytchnienia i ciszy,
aby móc stawić czoła
temu czego nie chcemy
i czego pragniemy.

Ty i ja
wciąż zamknięci
w kajdanach splecionych pamięci.

Kraków, 13.VIII.2014



wtorek, 12 sierpnia 2014

Ebola

Twórcza kompozycja poznawania świadomości, czyli zabawy językiem i tym podobne przygody z innymi Homo sapiens, których zna się mniej lub bardziej krótko w sensie na tyle długo aby móc napisać jedno słowo na fragmencie z paczki papierosów, które się paliło bądź na szczęście nie. Oto co następuje poniżej można starać się spróbować zrozumieć.

Gdyby to była piękna myśl, uciekłbym w ciemną stronę sieni gdzie ściany mówią:
"Też chciałbyś zniknąć, aby dach nade mną rozprysł się w nowy horyzont."
Wszystko zdaje się niebem kiedy ty patrzysz w(e) wzór moich rytualnych oddechów.

piątek, 8 sierpnia 2014

Wrota


Braki w treści

pustka w głowie
w chmurach wieści
deszczu mrowie

Widok z okna
autobusu
myśl ta smutna
kogoś losu

Autostradą
mkną żywota
ślepo jadą
w śmierci wrota

Zabierają
innych z sobą
nie pytają
zabijają


Autostrada A4, 8.VIII.2014


środa, 9 lipca 2014

Moving Art


Art in movement
Moving art
In death, in life
From love to hate
To love again

Wait!

Music and images
Are naming their names
-------------------------
Sztuka w ruchu
Poruszająca
Śmiercią, życiem
Od miłości po nienawiść
By kochać znów

Poczekaj!

Muzyka i obrazy
Nadają sobie imiona
======================
"Fall asleep in my arms
Never to wake up ever again
Morning comes as a surprise
To the solitary heart
This world within my mind
Did it ever exist?
I wish my touch could mend your bleeding wounds
And mark my existence in your time
I fight the impending lure of belated sleep
For fear of waking up and you are gone"


Kraków, 9 VII 2014



poniedziałek, 7 lipca 2014

Wióry





Legalnie, nielegalnie
Choć całkiem realnie
Wytyczam granicę
Po mą potylicę

Skaczę stąd tu
o tam zahaczam
W tartak myśli wkraczam
By po całkiem ciemku



Deski słów przekazać
O przeszłości roli
I o naszej woli
By zmianę ukazać

Którą w sobie mamy
Choć przed sobą
I innymi
Nadal ją skrywamy.

Przyszłość
W wiórach stąpa
Niepewnością wątła
Szczęściem drzew ponoć mamy dość.

Schizofrenia, 5.VII.2014









wtorek, 17 czerwca 2014

Okaz


Zebranie ciemnych podstaw
w zgromadzenie chmur,
ponad czubkami sadowniczych drzew,
aż po granicę widzialności.

Chciałbym Cię dotknąć,
palcem zgłębić ranę,
pragnę mieć władzę
nad swoim okazem.

Trasa Warszawa – Kraków, 17 VI 2014


sobota, 14 czerwca 2014

Soccer you sucker

To tak pod mundial, którego nie obserwuję...

Soccer you sucker
Football you fool,

It’s not the way to earn your money.
It’s not the way to buy your goods.
It’s not the kind of entertainment,
in which you put your sick values.

If you don’t know what you are for.
Don't print the game,
but play it right.

And try to feel our anger,
and try to understand our hate.

When every match seems to be sold,
when all we see is this corruption,
which make us really bloody pissed.

Cause we believe in playing fair
and not faking that you’re hurt.
So play your game the best you can.

Kraków, Próba Mayhayron, 14.IV.2013

niedziela, 8 czerwca 2014

Wernisaż


Od wyraźności i niejasności
Przez symbolikę i natury logikę
Do życia zamknięcia
W obrazów zaklęciach

Kraków, 8 VI 2014



niedziela, 1 czerwca 2014

Kosz


Są sytuacje nienaprawialne, trwanie w toksycznych relacjach jest jak wyrzucanie siebie do kosza...

Kraków, 1 VI 2014



sobota, 24 maja 2014

Obawa


Czy zmierzamy donikąd
w elektronicznym transie?
Czy zmierzamy donikąd
w zależności prądem?
Czy zmierzamy donikąd
w technologicznym zachwycie?

Pytania w zerojedynkowym transie,
znikną z naszym światem.
Pytania z przetworników,
znikną z brakiem mocy.

Pytań zrozumienie
pachnie lasu runem
i z tym zmysłem ulotnym,
mknie na chwałę wiary,
w zrozumienie naszej
wspólnej przecież sprawy,
która skrywa nadzieje
chociaż też obawę
na rychły koniec krwawy.

Kraków. 24 V 2014



Bar


Nas-troje i czwarty wymiar.
Wymiar,
twojego rzekomo radosnego
wejścia w nasz
ewidentnie wesoły nastrój.

Z prostolinijnej propozycji o ciepło
dwojga złączonych ludzi,
do grozy nadchodzącej śmierci.

Z żartów i filtrów
w niemoc
panowania nad emocjami.

Z drinka i kilku fajek
w chusteczkę łez strachu
przed czyimś odejściem.

Bar – stacja zwierzeń
Ten przy którym siedzimy,
prawdy twojej słuchamy
i wewnątrz się pytamy.
Jak wesprzeć cię mamy?

Gesty otuchy, trzymaj się stary
bo słowa grzęzną w gardłach,
gdyż każde z nich,

poza wiarą i nadzieją,

będą przypominały
ostateczne sprawy.

Kraków, 24.V.2014



środa, 21 maja 2014

Poszukiwanie


Stałem,
a wszyscy szli,
mijali mnie niewidzącymi oczami.

Patrzyłem na was,
na wasze uśmiechy
i zagubione w pozach twarze,
na maski
i słońce w nich skrywane.

Wasz mrówczy pęd
i ilość w jakiej was widziałem,
zagościł uśmiechem
na mojej samotnie stojącej postaci.

Stałem,
a wy,
nie widzieliście jak na was patrzę,
jak każdym jednym spojrzeniem,
próbuję znaleźć w nas siebie.

Kraków, 21 V 2014


niedziela, 18 maja 2014

Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej


Dwakroć Zaskoczonej 
Raz Życiem Syna Swego 
Raz Śmiercią Jego

Wielokroć Malowanej 
Miast Boga Sławionej 
Raz Przez Tegoż Tkniętej

Kraków, 18.V.2014


Uśmiechy

Jest postęp!
Idziemy w stronę pokoju!

Otwieramy drzwi
do rzeczowej dyskusji,
do wymiany poglądów,
bez obrażania, urażania.

No foch,
foch off
fuck foch.

Otwieramy drzwi
do pokoju.

A tu czarne
odwrócone krzyże,
z miłością
uśmiechają się
między zamkniętymi szufladami.

Kraków, 18.V.2014




czwartek, 15 maja 2014

Słońce

   Tytuł tekstu, wiersza, wierszyka, zlepku liter i słów w pewnym jasno określonym tempie, powinienem w zasadzie zmienić na "Kostka", ale ponieważ było pisane niemal trzy miesiące temu, to cóż, pozostaje mi wszystko zrzucić na karb przypadku, zbiegu okoliczności, czegoś czego podobno nie ma, a jest. Interpretacja zaistniałego zdarzenia, zrządzenia losu czy innej adekwatnej nazwy, pozostaje w rękach, czy też w myślach, obdarowanego. Czasami widzimy znaki, a czasami są one niczym więcej, jak naszą chęcią ich zobaczenia. 

   Dużo słońca na noc i mało deszczu jutro w ciągu dnia życzę wszystkim zainteresowanym, wiedzącym i niewiedzącym o co chodzi oraz ponad wszystko niezainteresowanym, gdyż tego nie przeczytają. Na marginesie, którego tutaj nie ma, co z pewnością nie jest przypadkowe, przyznam się, że mnogość przecinków czasami i mnie przeraża. Najwidoczniej, mam jakieś takie skłonności do wydłużania zdań, miast ich skracania. Ciekawe jest też to, iż wylewające się ze mnie zdania, nie zawsze bywają pełne, będąc jak najbardziej pełnymi w istocie. Ktoś mi bliżej nieznany, powiedział ostatnio w Schizofrenii, że aby lepiej wyrazić swoje myśli powinienem rozbudowywać enigmatyczne przekazy dodając kolejne zdania, no tak dokładnie to nie powiedział, ale taki zapewne był sens. Czy woalowanie treści jest błędem, czy raczej próbą zmuszenia czytającego do głębszego zastanowienia się nad czytaną treścią? Sam nie wiem, sens mi gdzieś uciekł, a ja nie będę go przecież teraz gonił między literami. ;)


Słońce

Tutaj tylko słowa czytasz,
które z myśli moich schwytasz.
Tutaj tylko radość mieszka,
która tulić nie omieszka.

Jak najprościej rzec wam mogę,
że choć czasem skręcę nogę,
nie przeszkodzi mi to wcale,
aby krążyć tutaj stale,
bawiąc tych co są mi bliscy,
którzy duzi są bądź niscy.

Mogę być ja dla was stworem,
co się z wyobraźni bierze
po czym walczy z tym potworem,
co powstaje w dobrej wierze,
której głównym celem bywa,
radość z magii, co ją skrywa.

Tak i oto wieczór nadszedł
w ośmiosylabowym tempie
i pomachał żółtej lampie,
zanim błogi sen was naszedł.
Gwieździe, której imię znacie.
Słońcu, które w sobie macie.

Jaworzno, 26.II.2014