Wieczór powoli wplątywał swoje ciemne nici
w blednące zmierzchem powietrze.
Arcturus cichutko sączył swoje melodie
pod postacią utworu "Hufsa".
Pokój pełen wspomnień tracił na wyrazistości.
Zastawione książkami półki milczały
od nadmiaru zgromadzonych w nich słów.
Pustka wypełniała coraz bardziej widoczną ciemność.
Myśli, poszukując opisującego je słowa,
wpadły w rozczłonkowywaną na odrębne obrazy rzeczywistość
i ze zdziwieniem odkryły swoją tożsamość,
między zamknięciem oczu, a odgłosem nozdrzy,
czerpiących tlen z przestrzeni otaczającej moją obecność.
Wtedy to nastała noc pełna nadchodzącego dnia.
Kraków, 12 IX 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz