Trzynaście
lat, a zdawać by się mogło, że ledwie spojrzenie w okna przeciwległego budynku,
który niezmiennie stoi na swoim szarym miejscu ponad koronami o tyle starszych
topól, brzozy i jesionu. Trzynaście lat rzekomo nieglobalnej wojny w imieniu
tego samego Boga, tylko czy on/ona/to ma cokolwiek z nią rzeczywiście
wspólnego? Czy jest tylko pretekstem tuszującym prawdziwe cele? Po jednej
stronie odwet i chęć dosięgnięcia sprawców, po drugiej stronie wojna z
niewiernym i zgniłym zachodem. Strefy wpływów, kurczące się zasoby dóbr
odnawialnych Ziemi, tej Ziemi. Tyrani obaleni ogniem demokracji. Niewinni (dla
nas) cywile zamordowani w imieniu świętej wojny za ich uczestnictwo w zepsutym post-chrześcijańskim
społeczeństwie. I choć zdawać się mogło, że stabilizacja była w zasięgu ręki,
to okazało się, że wiara w słuszność własnej religii, jest nie czuła na śmierć
pierwotnych liderów. Bo wiara wraz z górami przenosi także różnorodne
uzbrojenie.
Teraz jeszcze
jedna czerń wojny kroczy do nas i nie bacząc na ostrzeżenia wbija się czynem w
słaby, pokojowo (nawet jeśli słusznie) nastawiony zachód. Tylko czy sankcje
gospodarcze powstrzymają piechotę uzbrojoną w karabiny? Czy dyplomacja jest w
stanie powstrzymać czołgi? Czy oburzenie opinii publicznej przeciwstawi się pociskom
burzącym śmigłowców i myśliwców? Czy fala internetowego hejtu, tweet’ów, lajków
i postów podoła okrętom płynącym na fali imperialistycznych potrzeb?
Czy jesteście
gotowi, aby opłakiwać kolejne ofiary wiecznego starcia człowieka z człowiekiem,
o wyższość jego prawdy nad prawdą innego istnienia. Czy jesteście gotowi by
zabić w obronie swego bytu? Czy jesteście gotowe rodzić dzieci nie swoich wybranków.
Czy jesteśmy gotowi na śmierć lub zniewolenie? Czy w ogóle wyobraźnia jest w stanie
zaprowadzić nas w czas atomowych grzybów, pięknie wyrastających po deszczu
ogólnoświatowego szaleństwa?
Kraków, 11 IX 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz