Status, status, status...
eeeee...
hmmm,
tego, no, jak to szło.
Bez sensu,
nic tu nie ma,
wszyscy poumierali,
a świat zapełnił się
fruwającymi antropocentrycznymi kukłami,
a nie, to rzeczywistość
i ta jazda na niej,
ryje moherowy beret
płonących zawistnych oczu codzienności...
czy jakoś tak to szło,
bracia i siostry
w niedorzeczności.
Kraków, 2 XI 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz