To samo okno,
ten sam widok,
inny wiatr porusza zaschniętą nawłocią,
nowy śnieg spoczął na gałęziach czeremchy.
Długa, pojedyncza nić pajęcza,
pokryta bielą zimy
raz to przecina widok,
raz to go rozmywa,
by jeszcze innym razem
ukazać swoją ulotność.
I my, jak ta nić
pojawiamy się na drodze innych,
powiewamy,
to znów wplatamy
kruchość obecności.
Jaworzno, 27 XII 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz