Stałem,
a wszyscy szli,
mijali mnie niewidzącymi oczami.
Patrzyłem na was,
na wasze uśmiechy
i zagubione w pozach twarze,
na maski
i słońce w nich skrywane.
Wasz mrówczy pęd
i ilość w jakiej was widziałem,
zagościł uśmiechem
na mojej samotnie stojącej postaci.
Stałem,
a wy,
nie widzieliście jak na was patrzę,
jak każdym jednym spojrzeniem,
próbuję znaleźć w nas siebie.
Kraków, 21 V 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz