Kilka dni temu, a konkretnie 22 września b.r. dotarłem do bloga Pana Adama Korczyńskiego, na którego trafiłem z fejsbukowej ściany Tygodnika Powszechnego, zadał on tam pytanie:
"Co twoim zdaniem możesz zrobić w swoim środowisku aby pomóc drugiemu człowiekowi aby coś zmienić , aby wziąć udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa 2 Tym 2,3;Co waszym zdaniem znaczy dać świadectwo, co znaczy służyć?"
Treść wpisu, który zamieściłem jest znana wszystkim zapewne i można ją podciągnąć pod szeroko rozumiane truizmy, ale tu nie oto chodzi przecież...chodzi o drogę do Arfinandii, która jest w ciągłym ruchu. Ciekawe, droga w ruchu. Pominąłem żołnierza Chrystusa i napisałem w odpowiedzi...
"Według mnie można zrobić bardzo dużo i nie ma potrzeby ubierać w to Boga. Trzeba być dobrym człowiekiem, nie krzywdzić innych, nie robić drugiemu co tobie nie miłe, sprzeciwiać się złym zachowaniom. Dawać świadectwo swoim życiem, nie koniecznie należąc do jakiejś wspólnoty wyznaniowej. Są pewne wartości, które są ponad wszelką wiarą nawet jeśli się z którejś z nich wywodzą. Szacunek dla innych istot, szczerość, prawda i uczciwość w relacjach międzyludzkich, akceptacja i tolerancja innych oraz zaufanie i empatia. Niestety w naszym świecie i jego czasach te wartości bywają na wymarciu."
Poznaję nowych ludzi, odnawiam stare znajomości i myślę, że nie jest tak tragicznie. Te wartości są, ale po prostu nie wszyscy mają siłę je kultywować, gdyż zbyt często napotykają na ich całkowite przeciwieństwa. Jako przeciwwaga dla sporej części mych pesymistycznych (przemyśleniowych) postów zamieszczam na życzenie Oli coś pozytywnego z 22.V.2013 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz