niedziela, 13 października 2013

Odnóża


W kilku słowach z kilku dźwięków,
płyną myśli o poranku,
płyną zdania o wieczorze,
płynie noc ciemnością zgrzebna.

Wszystko czego się nie boję.
Wszystko co strach ubrał w słowa.
Wszystko co z przeszłości płynie,
wartko w teraz się zamienia.

Stojąc w teraz jabłka zbieram.
Stojąc w jabłkach gnije teraz,
które razem z wczoraj zaraz
w lepsze jutro sam ubieram.

Tak z pajęczych odnóż ośmiu
i odwłoka nawłociowej czerni,
płynie z nurtu mózgu fala
o teraźniejszości pętli.

Znowu jestem tu gdzie kiedyś,
dotarł do mnie świat szeroki.
Znowu martwych widzę wkoło,
kiedy hymnem północ świeci.

Przeszłość widzę już wyraźniej,
więc wyciągam wnioski nowe,
które wielką mam nadzieję
wskażą pewniej moją drogę.

Żyjąc w świadomości siebie,
zaś mej świeżej duszy dźwięki,
co w kosmosu morza pięknie,
krzyczą, zanurzone we mnie.

Siedzę, czekając na moment,
w którym w końcu pióro wezmę,
zamieniając tuszu strumień
w czarnych linii myśli celne.

Kreski liter w formę wstawię,
co z dna pytań w górę suną
i w grań odpowiedzi taniec
szereg prostych zdań utworzę.

Rzeczywistość w dyby schwytam
torturując nieco siebie,
chociaż krzywdy to nie czyni
tym, co stojąc widzą ciebie.

Ból tym bardziej mnie nie dotknie,
kiedy z środka patrzę w przestrzeń
na łbów kocich nierówności,
które starą zdobią Ziemię.

Dystans zajrzał z środka nocy,
skoro wierszy szlaczek blednie
i powiedział dosyć sennie:
"Widzisz, oto jestem przecież."

I nie słysząc go wyraźnie
czułem, że coś wnet zobaczę.
Nieco w tobie. Trochę we mnie.
Nieco ze mnie. Trochę z ciebie.

Jaworzno, 13.X.2013


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz