środa, 7 listopada 2007

Sinusoida


W świecie, w którym wiatr i mgła
Dyktują warunki
Pędy wyciągają ramiona
wraz ze zderzeniem ciśnień.

Za nieprzebytą zawiesiną pary
jest mój świat,
zamknięty wapiennym kośćcem
pod delikatną skórą
gmatwanina organów.

Cisza, przerywana trawieniem życia.

Czas smutku
Czas radości
Nieustanna sinusoida

Kraków, 7.XI.2007



czwartek, 13 września 2007

One krzyczą!


Nie wiesz co mi napisać...

Nie wiem co się wydarzy,
ta przyszłość - ciemna strona życia,
za tą okrutną zasłoną,
nieprzenikliwą.

Ten strach przed niepewnością.
Dręczący pytaniami o siebie,
majaki wyobrażeń tego co może być.
Widmo opuszczenia.
Widmo zniszczenia.

Dźwięki gitary z pochyloną głową.
Oczy łez, dreszcze.
Włosy stanęły dęba w podzięce.

Codzienne sprawy,
chmury na niebie,
ziemia w dłoni...

Słońce w obłokach,
Słońce na trawie,
Słońce we mnie poszukiwane...

Nie staraj się zrozumieć,
wsłuchaj się w litery.
One krzyczą!

Kraków, 12.IX.2007



sobota, 25 sierpnia 2007

Czas


Czas.
Ciągłość przemijania, trwania,
znikające sekundy w jeziorze czasu,
zatapiane,
z każdym dniem ryją swoją drogę
na naszych twarzach, rękach, ciele.
Przynoszą zmiany,
odnawiają moc,
dają siłę.

On Czas, ulotny, nieuchwytny
w ciągłym pośpiechu za niedokonanym,
za wciąż kolejnym dniem...
Szum fal, przypływ i odpływ,
kropla za kroplą drąży
w twardej skale jaskinie, groty.
Każda myśl, każda wymiana
myśli, gestów i spojrzeń
tworzy pieczarę wspólnego poznania.

Czy czas jest łagodniejszy dla młodych?
Czy to powolne oddawanie się nicości
nie może być ciągłym poznawaniem siebie i innych,
a nade wszystko świata, który nas otacza?
Czas nie ma znaczenia,
„czas winniśmy tylko zaakceptować”.
To, jak się czujemy
zależy od tego co w sercu.
Nie warto gorzknieć.

Może i mamy jedno życie, a może jest ich wiele.
Lepiej żyć tym życiem czy jakąś ułudą przyszłego?
Jeśli nie będzie mówić o nas historia
czy przestaniemy istnieć?
Nasza śmierć zawsze będzie pożytkiem
dla innych stworzeń.

Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość splatają się
w niekończącym tańcu czasu
radości, smutków, wzlotów i upadków,
nie zadanych pytań,
nie uzyskanych odpowiedzi.
Co to znaczy żyć w zgodzie z sobą,
jeśli się nie znasz...?

Kraków, 24.VIII.2007


poniedziałek, 30 lipca 2007

Huragan


Z jasności w mrok, chłód i deszcz,
droga nie jest trudna,
wystarczy spojrzeć za okno,
by utwierdzić się w przekonaniu,
iż chaos ma wciąż nad nami przewagę.

Wszystko w wilgoci skąpane,
nieprzejrzystością nieba.
Myśli zatopione w ciemności,
przerażającej świadomości nieuniknionego.

Co jest? Gdzie jest? Jak?
Huragan w głowie pustoszy resztki
pozostałości z beztroskiej przeszłości,
nadchodzi czas życia,
gdzie śmierć dyktuje warunki.

Kraków, 30.VII.2007


Zdusić się


Nie potrafię powstrzymać myśli,
myśli ku radosnym twarzom,
uśmiechom i spojrzeniom.

Jeśli stawię czoła sobie, wygram.
Jeśli widzę swój upadek, wstanę.
Zdusić się w zarodku, nim stracę kontrolę.

Nie pić tyle!

Kraków, Lato, 2007



czwartek, 26 lipca 2007

Koncert


Zapewne zastanawiasz się cóż to za koncert,
co w sobotni dzień
w Jaworznie ma mieć miejsce.
Koncert to ostatni mego Wujaszka.
Koncert z urną miast trumny.
Dumny koncert osiemdziesięcioczterolatka.
Wśród czarnych zastępów,
niepotrzebnych łez,
gdyż on już wie, a my wciąż pozostajemy
w egzystencjalnym zgiełku niepewności.


Kraków, 26.VII.2007


sobota, 14 lipca 2007

Motylek


Za oknem szum 
z rzadka przejeżdżających samochodów
po mokrym asfalcie,
przerywany monotonnym odgłosem
wydawanym przez komputer,
bądź też na odwrót.

Cisza miejskiej nocy.
Cisza w sercu,
cisza i brzęk myśli.

Delikatny bałagan biurka
odzwierciedleniem chaosu we mnie.
Motylek w porożu łosia,
pióra łabędzie i nie dopite Sherry.
Dziwne jakieś papiery.


Kraków, 13.VIII.2007


sobota, 30 czerwca 2007

Znikąd


Jest słońce, a deszcz
zaciekle smaga ziemie
obija się o liście,
pojąc mych braci w zieleni.

Jest słońce, a chmury
nie radzą sobie z jego mocą.
Gęsta ich zasłona prze ku niemu.

I tylko krople,
jak krople potu ze zmęczenia,
słońce wyciska na spragnioną ziemię.

Jest słońce,
jest deszcz,
są chmury.
Tańczą na nieboskłonie.

Kraków, ul. Rybna, Lato 2007


Bezmiar grozy


Gdyby chcieć coś napisać,
coś nieważnego, niebolesnego.
Co by to było i jakby się skończyło?
Czy można zmieścić w słowach ogrom nienawiści?
Czy litery są w stanie nabrzmieć gniewem
i wylać się bezmiarem grozy?

Potęga słów drzemie
w ich splataniu się z rzeczywistością
w ich zapełnianiu martwych połaci mnie.

Kraków Pub Popularny, VI-VII.2007



wtorek, 19 czerwca 2007

Odniesie się


Nie muszę odnosić się do przeszłości,
to przeszłość odniesie się do mnie.
Jak? Nie wiem.
Póki co piję.

Kraków, 19.VI.2007



środa, 30 maja 2007

Spocząć ręką


Tak nie wiele i tak dużo,
kochać i być kochanym,

ufać,

spocząć ręką na policzku,
wygładzić zmierzwione włosy.

Kochać i być kochanym.

Kraków, Pub popularny, V-VI.2007


środa, 9 maja 2007

Zbliża się


Noc dobra, ciemna
rozświetlona wyświetlaczem
komórki na twarzy.

Zbliża się czas,
gdy nie będzie samotności
dnia i nocy.

Kiedy poranek żegna zmierzch.

Kraków, 9.V.2007


poniedziałek, 9 kwietnia 2007

Czas mi bliski


Podstawowe wartości.
Zaufanie a z nim wierność.
Zdeptane,
z trudem wracają do pierwotnego
niezachwianego kształtu.
Nawet jeśli wrócą,
łatwo je ponownie stracić.
Po tym nie ma już drogi powrotu,
ani siły na kochanie za dwoje.

Może i nigdy nie ma się pewności,
jednak na początku ufa się
w wierność drugiej osoby.
Czy można kochać nie bacząc na siebie,
na zwykłą ludzką godność?
Czy można kochać kogoś, kto cię nie szanuje,
wykorzystując twoją miłość do niego,
mówiąc i robiąc rzeczy,
których nie da się zaakceptować?

Chyba, że ślepo wierzy się,
iż osoba taka zmieni się
i pokocha cię
tak jak kiedyś to było,
bądź jak Ci się wydawało,
że jest.

Gdy zdejmiesz zasłonę ślepoty,
oczy otworzą się
na nowy świat i lepszy czas...

Czas mi bliski.

Jaworzno, 8.IV.2007