Czas.
Ciągłość przemijania, trwania,
znikające sekundy w jeziorze czasu,
zatapiane,
z każdym dniem ryją swoją drogę
na naszych twarzach, rękach, ciele.
Przynoszą zmiany,
odnawiają moc,
dają siłę.
On Czas, ulotny, nieuchwytny
w ciągłym pośpiechu za niedokonanym,
za wciąż kolejnym dniem...
Szum fal, przypływ i odpływ,
kropla za kroplą drąży
w twardej skale jaskinie, groty.
Każda myśl, każda wymiana
myśli, gestów i spojrzeń
tworzy pieczarę wspólnego poznania.
Czy czas jest łagodniejszy dla młodych?
Czy to powolne oddawanie się nicości
nie może być ciągłym poznawaniem siebie i innych,
a nade wszystko świata, który nas otacza?
Czas nie ma znaczenia,
„czas winniśmy tylko zaakceptować”.
To, jak się czujemy
zależy od tego co w sercu.
Nie warto gorzknieć.
Może i mamy jedno życie, a może jest ich wiele.
Lepiej żyć tym życiem czy jakąś ułudą przyszłego?
Jeśli nie będzie mówić o nas historia
czy przestaniemy istnieć?
Nasza śmierć zawsze będzie pożytkiem
dla innych stworzeń.
Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość splatają się
w niekończącym tańcu czasu
radości, smutków, wzlotów i upadków,
nie zadanych pytań,
nie uzyskanych odpowiedzi.
Co to znaczy żyć w zgodzie z sobą,
jeśli się nie znasz...?
Kraków, 24.VIII.2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz