sobota, 24 maja 2014

Obawa


Czy zmierzamy donikąd
w elektronicznym transie?
Czy zmierzamy donikąd
w zależności prądem?
Czy zmierzamy donikąd
w technologicznym zachwycie?

Pytania w zerojedynkowym transie,
znikną z naszym światem.
Pytania z przetworników,
znikną z brakiem mocy.

Pytań zrozumienie
pachnie lasu runem
i z tym zmysłem ulotnym,
mknie na chwałę wiary,
w zrozumienie naszej
wspólnej przecież sprawy,
która skrywa nadzieje
chociaż też obawę
na rychły koniec krwawy.

Kraków. 24 V 2014



Bar


Nas-troje i czwarty wymiar.
Wymiar,
twojego rzekomo radosnego
wejścia w nasz
ewidentnie wesoły nastrój.

Z prostolinijnej propozycji o ciepło
dwojga złączonych ludzi,
do grozy nadchodzącej śmierci.

Z żartów i filtrów
w niemoc
panowania nad emocjami.

Z drinka i kilku fajek
w chusteczkę łez strachu
przed czyimś odejściem.

Bar – stacja zwierzeń
Ten przy którym siedzimy,
prawdy twojej słuchamy
i wewnątrz się pytamy.
Jak wesprzeć cię mamy?

Gesty otuchy, trzymaj się stary
bo słowa grzęzną w gardłach,
gdyż każde z nich,

poza wiarą i nadzieją,

będą przypominały
ostateczne sprawy.

Kraków, 24.V.2014



środa, 21 maja 2014

Poszukiwanie


Stałem,
a wszyscy szli,
mijali mnie niewidzącymi oczami.

Patrzyłem na was,
na wasze uśmiechy
i zagubione w pozach twarze,
na maski
i słońce w nich skrywane.

Wasz mrówczy pęd
i ilość w jakiej was widziałem,
zagościł uśmiechem
na mojej samotnie stojącej postaci.

Stałem,
a wy,
nie widzieliście jak na was patrzę,
jak każdym jednym spojrzeniem,
próbuję znaleźć w nas siebie.

Kraków, 21 V 2014


niedziela, 18 maja 2014

Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej


Dwakroć Zaskoczonej 
Raz Życiem Syna Swego 
Raz Śmiercią Jego

Wielokroć Malowanej 
Miast Boga Sławionej 
Raz Przez Tegoż Tkniętej

Kraków, 18.V.2014


Uśmiechy

Jest postęp!
Idziemy w stronę pokoju!

Otwieramy drzwi
do rzeczowej dyskusji,
do wymiany poglądów,
bez obrażania, urażania.

No foch,
foch off
fuck foch.

Otwieramy drzwi
do pokoju.

A tu czarne
odwrócone krzyże,
z miłością
uśmiechają się
między zamkniętymi szufladami.

Kraków, 18.V.2014




czwartek, 15 maja 2014

Słońce

   Tytuł tekstu, wiersza, wierszyka, zlepku liter i słów w pewnym jasno określonym tempie, powinienem w zasadzie zmienić na "Kostka", ale ponieważ było pisane niemal trzy miesiące temu, to cóż, pozostaje mi wszystko zrzucić na karb przypadku, zbiegu okoliczności, czegoś czego podobno nie ma, a jest. Interpretacja zaistniałego zdarzenia, zrządzenia losu czy innej adekwatnej nazwy, pozostaje w rękach, czy też w myślach, obdarowanego. Czasami widzimy znaki, a czasami są one niczym więcej, jak naszą chęcią ich zobaczenia. 

   Dużo słońca na noc i mało deszczu jutro w ciągu dnia życzę wszystkim zainteresowanym, wiedzącym i niewiedzącym o co chodzi oraz ponad wszystko niezainteresowanym, gdyż tego nie przeczytają. Na marginesie, którego tutaj nie ma, co z pewnością nie jest przypadkowe, przyznam się, że mnogość przecinków czasami i mnie przeraża. Najwidoczniej, mam jakieś takie skłonności do wydłużania zdań, miast ich skracania. Ciekawe jest też to, iż wylewające się ze mnie zdania, nie zawsze bywają pełne, będąc jak najbardziej pełnymi w istocie. Ktoś mi bliżej nieznany, powiedział ostatnio w Schizofrenii, że aby lepiej wyrazić swoje myśli powinienem rozbudowywać enigmatyczne przekazy dodając kolejne zdania, no tak dokładnie to nie powiedział, ale taki zapewne był sens. Czy woalowanie treści jest błędem, czy raczej próbą zmuszenia czytającego do głębszego zastanowienia się nad czytaną treścią? Sam nie wiem, sens mi gdzieś uciekł, a ja nie będę go przecież teraz gonił między literami. ;)


Słońce

Tutaj tylko słowa czytasz,
które z myśli moich schwytasz.
Tutaj tylko radość mieszka,
która tulić nie omieszka.

Jak najprościej rzec wam mogę,
że choć czasem skręcę nogę,
nie przeszkodzi mi to wcale,
aby krążyć tutaj stale,
bawiąc tych co są mi bliscy,
którzy duzi są bądź niscy.

Mogę być ja dla was stworem,
co się z wyobraźni bierze
po czym walczy z tym potworem,
co powstaje w dobrej wierze,
której głównym celem bywa,
radość z magii, co ją skrywa.

Tak i oto wieczór nadszedł
w ośmiosylabowym tempie
i pomachał żółtej lampie,
zanim błogi sen was naszedł.
Gwieździe, której imię znacie.
Słońcu, które w sobie macie.

Jaworzno, 26.II.2014

poniedziałek, 12 maja 2014

W pełnie


Wszystko krąży,
wszystko splata się formami,
przechodzimy z postaci w postać.

Jednym życiem wielu istnień.

Rozpadamy się i składamy na nowo
z układanki nieskończonych elementów
w pełnię obecności,
w pełnię świadomości.

Jaworzno, 12 V 2014


niedziela, 11 maja 2014

Wiecznie


W słońcu skwar, w cieniu chłód.
Leżę w wietrze, myślę wiecznie.
Dźwięków szum, istnień gwar.
Ludzi brak, czytaj wspak.

Płatki korony kwiatów kasztanowca,
pod wpływem porywów wiatru
prószą niczym ciężki, zeszłoroczny,
wczesnokwietniowy śnieg.

Chmury mkną na wschód.
Cisza otoczenia dociera ze zdwojoną siłą.
Światło i cień ścierają się pod powiekami.

Kładę się na ławce
i w przerywanym,
odgłosami cywilizacji,
wymownym milczeniu natury,
zasypiam raz jeszcze,
w myśli
wiecznie.

Jaworzno, 11 V 2014



sobota, 10 maja 2014

Muzyczny Niepokój


Jednostajnie uderza
wwiercając się echem.
Tłocząc lęk?
Tłocząc gniew?

By nagle wlać:
ulotne wytchnienie,
słowem zdziwienie,
słów znaczenie,
gitar pragnienie.

Wtedy właśnie muzyczny
niepokój uderza znów,
rytmicznie wbijając się w czaszkę
myślą, mową, uczynkiem i...
dźwiękiem.

Zainspirowane utworem "Łódź to duża Wilda" zespołu Mnoda
Jaworzno, 10.V.2014


https://www.youtube.com/watch?v=cz72AhSBLYA

niedziela, 4 maja 2014

Atom


Piękno destrukcji
w ciągłej produkcji.
Atomu siła
w głowie się tliła.

Ludzi potęga
Ziemi udręka

Siła z tworzenia
dziwnego stworzenia,
co w rzekomej mądrości,
wciąż nie pojmuje miłości.


Kraków, 4.V.2014