Dwanaście kondygnacji powstającego budynku,
sznur pojazdów w kierunku Krakowa,
wstający dzień po nocy snów
i dwie topole włoskie
zagubione
w nieustającej dominacji rasy ludzkiej
oczekujące na swoją kolej
przejścia na drugą stronę
istnienia.
I tylko krok trzech przystanków
dzieli mnie od pokazu siły
gęstwiny młodych drzew,
opierających się naporowi miasta,
a poddających jesieni.
Kraków, 5 X 2015