Nic nowego tutaj nie ma/ ponad zlepek myśli pewnej,/ który powstał prosto z nieba/ pieśni o przeszłości rzewnej.// Chociaż ta radosna była,/ gdyby nucić ją w ten sposób,/ by o przyszłość wciąż walczyła/ na ratunek wielu osób.
niedziela, 27 kwietnia 2014
Schizma
Wyszliśmy spomiędzy blednących światów,
których cienie
przykrywały czas alternatywnych rzeczywistości.
Niespełnione cele
lśniły poszukując siebie.
My
gdzieś
zmieszani brakiem obecności bogów,
próbowaliśmy odkryć sens
wartkiego strumienia muzyki,
zalewającego nasze chore,
wypaczone przeszłością umysły.
Nie obawialiśmy się niczego,
choć lęk
był tym czynnikiem,
który spajał nas w strachu,
przed tym czego wciąż wiedzieć nie mogliśmy,
gdyż trwaliśmy w milczącym przekonaniu,
iż świadomość zmian
nie prowadzi do innego, lepszego czasu.
Powaga,
która chwytała się słów,
była kamuflażem schizmy,
jaka zaszła w uśmiechach,
zgromadzonych w nim istnień.
Kraków, Klub Muzyczny Schizofrenia, 27.IV.2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz