sobota, 28 września 2013

Antysemityzm - Kraków - wiecznie żywy


Wracaliśmy w trójkę z jakiejś knajpy na Kazimierzu radośnie śpiewając koło 11 wieczór, trochę growl'u, trochę niemieckiego (Moher naśladował przemówienia Hitlera) i angielskiego. Ogólnie wesoło i nieco tak jakby jednak po 2, 3 piwkach. Mijaliśmy jakąś kebabiarnie, gdy sprzed jej wejścia usłyszeliśmy, a na pewno ja usłyszałem "Co się tak kurwa drzecie?!" Zatrzymałem się i obróciłem i coś tam powiedziałem, nawet nie pamiętam co ale coś a'la "A dlaczego nie?", w każdym razie facet (kark, dres, ktoś tego typu) natychmiast podbiegł do mnie i zaczyna we mnie rzucać obelgami. Niestety nie pamiętam ich wszystkich, ale jedna utkwiła mi w pamięci i zawsze wywołuje u mnie uśmiech na twarzy, mianowicie ten oto osobnik powiedział o mnie "ty żydzie" (najmilsza obelga w tym roku jak nie w życiu) - na pewno mówił małymi literami, no bo jakby mogło być inaczej - powiedziałem mu, gdy skończył rzucać swoim mięsem, żeby może poszedł już jeść tego kebaba i wykonałem taki gest ręką, trochę jakby pokojowy, albo taki jak się widzi kogoś z daleka i się go pozdrawia podniesioną ręką na wysokości głowy mniej więcej. Mam nadzieję, że to wystarczająco obrazowo przedstawiłem. On oczywiście doczepił się do tej ręki i już chce się bić, szczerze pisząc, zacząłem się zastanawiać co mu zrobię jeśli zacznie, ale on wtedy poszedł odłożyć kebaba, aby najwidoczniej mieć wolne ręce do agresji. I gdy tak poszedł, Natalia z Moherem również przygotowani do użycia różnych sprzętów (gaz łzawiący, rower) odciągnęli mnie i najzwyczajniej w świecie poszliśmy i dobrze. Jak człowiek ma w czubie to stanowczo robi nieprzemyślane rzeczy. Szkoda, że nie byłem w stanie z nim porozmawiać wytknąć mu antysemityzm, czy cokolwiek, przekonać go że argument siły to nie droga. Cóż, do następnego razu, skoro w Krakowie jest tak jak jest, to zapewne prędzej czy później ktoś podobny się trafi.

Kraków, 30.VIII.2013




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz