poniedziałek, 30 września 2013

Śledzia wzlot


Wczoraj z dzisiaj się złączyło
w alkoholu niecnych mackach,
które z spraw zazwyczaj błahych,
snują nić Ariadny gorzką
i z wynurzeń głębszej wagi
ból sprawiają tym co słyszą,
nawet jeśli radość złudną
w pierwszej chwili Ci sprawiają.


Zważ na Innych uczuć wrota
nim tej gry rozpoczniesz taniec,
gdyż wrażliwość i jej cnota
tworzą przykrych myśli kraniec.


Moralizowania droga
łatwą zda się tylko wtedy,
kiedy wiara w innych sroga
płynie prosto z tejże wiedzy,
która podwaliny swoje
czerpie wraz z spotkania tętnem
i w rytm wiersza tego zwoje
wkłada wesołości mętne.


Więcej już nie piszę w szale,
choć zapewne treść wyraźną
wypełniły już detale,
a rozmowy z myślą raźną,
płyną z ośmiu oczu splotu
z słów wymiany wśród utworów
wraz z tatarem z śledzia wzlotu,
co poznaniem są walorów
wszystkich istnień
co z swych istnień
dążą do zgłębiania istnień.



Kraków, 30.IX.2013


sobota, 28 września 2013

Antysemityzm - Kraków - wiecznie żywy


Wracaliśmy w trójkę z jakiejś knajpy na Kazimierzu radośnie śpiewając koło 11 wieczór, trochę growl'u, trochę niemieckiego (Moher naśladował przemówienia Hitlera) i angielskiego. Ogólnie wesoło i nieco tak jakby jednak po 2, 3 piwkach. Mijaliśmy jakąś kebabiarnie, gdy sprzed jej wejścia usłyszeliśmy, a na pewno ja usłyszałem "Co się tak kurwa drzecie?!" Zatrzymałem się i obróciłem i coś tam powiedziałem, nawet nie pamiętam co ale coś a'la "A dlaczego nie?", w każdym razie facet (kark, dres, ktoś tego typu) natychmiast podbiegł do mnie i zaczyna we mnie rzucać obelgami. Niestety nie pamiętam ich wszystkich, ale jedna utkwiła mi w pamięci i zawsze wywołuje u mnie uśmiech na twarzy, mianowicie ten oto osobnik powiedział o mnie "ty żydzie" (najmilsza obelga w tym roku jak nie w życiu) - na pewno mówił małymi literami, no bo jakby mogło być inaczej - powiedziałem mu, gdy skończył rzucać swoim mięsem, żeby może poszedł już jeść tego kebaba i wykonałem taki gest ręką, trochę jakby pokojowy, albo taki jak się widzi kogoś z daleka i się go pozdrawia podniesioną ręką na wysokości głowy mniej więcej. Mam nadzieję, że to wystarczająco obrazowo przedstawiłem. On oczywiście doczepił się do tej ręki i już chce się bić, szczerze pisząc, zacząłem się zastanawiać co mu zrobię jeśli zacznie, ale on wtedy poszedł odłożyć kebaba, aby najwidoczniej mieć wolne ręce do agresji. I gdy tak poszedł, Natalia z Moherem również przygotowani do użycia różnych sprzętów (gaz łzawiący, rower) odciągnęli mnie i najzwyczajniej w świecie poszliśmy i dobrze. Jak człowiek ma w czubie to stanowczo robi nieprzemyślane rzeczy. Szkoda, że nie byłem w stanie z nim porozmawiać wytknąć mu antysemityzm, czy cokolwiek, przekonać go że argument siły to nie droga. Cóż, do następnego razu, skoro w Krakowie jest tak jak jest, to zapewne prędzej czy później ktoś podobny się trafi.

Kraków, 30.VIII.2013




piątek, 27 września 2013

tu od jakiegoś czasu...



Pojawiłem się i jestem

tu od jakiegoś czasu...

do kolejnego czasu
kiedy będę znowu!
Gdyż,
pierwiastki i ich energia
krążą

tu od jakiegoś czasu...

Kraków, 26.IX.2013


czwartek, 26 września 2013

wtorek, 17 września 2013

Spomiędzy liter


Tu spomiędzy liter kilku
płynie przekaz myśli pewnej
i z papierów bieli pliku
rwę tę kartkę,
aby lepiej ci już było,
kiedy wszystko co być miało,
drogi swojej wciąż szukało.

Ciężki czas, gdy wszystko zda się
niczym syzyfowe losy,
lecz pamiętaj, że to mit jest,
który zwalczysz w prosty sposób,
gdy z nadzieją wraz popatrzysz
na naszego ludu losy,
który wbrew wszystkim przekazom
i rozumu krętym drogom
mimo dwójki frontów ciosu
zawsze z ziemi się podnosił.

Taka drzemie w nas natura,
że gdy nóż przy gardle mamy
skoro innej drogi nie ma
w wroga brzuch go wnet wbijamy
i z przeszłością na ramionach
okrzyk wolnej myśli damy:

Nigdy już się nie poddamy!

Kraków, 17.IX.2013


środa, 11 września 2013

Smile Art


Smile starts with smile art.
Work hard.
Love smart.
From the depths of your heart
to the consciousness of your mind.
Love hard.
Work smart.
Smile art through smile starts.

Kraków, 11.IX.2013


Klucze, 16.VI.2002














Dwie maczety, profile grawimetryczno-geodezyjne, praca, uśmiech, szczęście...Teren porośnięty młodymi siewkami Betula pendula, Pinus sylvestris, Salix sp. i inne, które stanęły na drodze moich ostrzy, byłem wtedy bezlitosny. Czasem trzeba...walczyć z naturą, ale wolałbym współżyć. Strasznie jest cienka ta granica pomiędzy nami, którzy jesteśmy jej częścią, a nią którą niszczymy, niszcząc siebie.