Dzisiaj w pracy złapałem złodzieja, gościu przyszedł i wybierał rękawiczki (cena za parę nie gra roli). Patrzę po chwili, a on tych rękawiczek nie ma. Przez chwilę się wahałem, ale poszedłem za nim i już za bramą zawołałem za nim "Przepraszam Pana", obrócił się, podszedłem do niego. Był wyższy o głowę (to bez znaczenia, mógł być o głowę niższy, niepotrzebne chwalipiętstwo). Popatrzyłem mu się w oczy, patrzyłem, aż jego lewy kącik ust drgnął w uśmiechu. Odwrócił się wyciągnął rękawiczki ze spodni i oddał mi je. Na odchodnym powiedziałem mu aby już Tu nie przychodził, mogłem mu powiedzieć żeby już więcej nie kradł...uczucie wygranej ze złem, bezcenne.
Kraków, 23.IV.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz