sobota, 30 czerwca 2007

Znikąd


Jest słońce, a deszcz
zaciekle smaga ziemie
obija się o liście,
pojąc mych braci w zieleni.

Jest słońce, a chmury
nie radzą sobie z jego mocą.
Gęsta ich zasłona prze ku niemu.

I tylko krople,
jak krople potu ze zmęczenia,
słońce wyciska na spragnioną ziemię.

Jest słońce,
jest deszcz,
są chmury.
Tańczą na nieboskłonie.

Kraków, ul. Rybna, Lato 2007


Bezmiar grozy


Gdyby chcieć coś napisać,
coś nieważnego, niebolesnego.
Co by to było i jakby się skończyło?
Czy można zmieścić w słowach ogrom nienawiści?
Czy litery są w stanie nabrzmieć gniewem
i wylać się bezmiarem grozy?

Potęga słów drzemie
w ich splataniu się z rzeczywistością
w ich zapełnianiu martwych połaci mnie.

Kraków Pub Popularny, VI-VII.2007



wtorek, 19 czerwca 2007

Odniesie się


Nie muszę odnosić się do przeszłości,
to przeszłość odniesie się do mnie.
Jak? Nie wiem.
Póki co piję.

Kraków, 19.VI.2007