Mijam zieleń w drodze do czasów
z głębokości dzieciństwa.
W przestrzeni, dojrzałej do nowego kroku.
Lasy wołają mnie swoim igliwiem,
listowiem ciemnym, jasnozielonym.
Armią pni gotowych zająć
ich prawowity obszar.
Jadę, zamknięty w metalowym powozie.
Niepewny jutra, lecz pewny siebie.
Ostatecznie wrócę na łono Matki.
W ziemię Ziemi.
Zakwitnę najpiękniejszym kwiatem.
Wyrosnę najpotężniejszym drzewem.
Odlecę w skrzydłach,
w powietrza drobinach.
W futrze ciepłym pcheł pełnym.
A może spłonę dla ludzkość
w Holokauście nieodnawialnej Ziemi.
Autostrada A4 Kraków – Jaworzno, 14.V.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz